Po wczorajszej walce udało się skompletować górala, także trochę dziś pokręciłem. Kilka akcentów terenowych, ale w lesie wciąż jest straszne bagno, więc sobie odpuściliśmy. Było dość długo, ale do samego końca noga kręciła się bardzo dobrze, bez jakiegoś większego zmęczenia. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu fajnie łykało się podjazdy, mimo że do tej pory cała jazda po płaskiej jak stół stolicy. Oby tak dalej.. sprawdzimy za 3 tygodnie.
Sprzęt śmiga wyśmienicie, pozostało tylko zalać koła mleczkiem i wrzucić nowy napęd.
Beznadziejne samopoczucie od początku tygodnia i kompletna bezsilność wczoraj (zakończona 11godzinnym snem) nie wróżyły za dobrze.
Pozytywnego nastawienia nie było wcale, tym bardziej po informacji że zamówione szprychy do górala będą dostępne za miesiąc - a koła trzeba robić już. Wychodzę późno i na wstępie muszę się usmażyć żeby zdążyć na umówioną godzinę.
Dobrze się kręciło.. Zdziwiłem się jak po 3 godzinach zmęczenia nie było wcale a tempo było całkiem konkretne. Nie pamiętam kiedy ostatnio tak lekko mi się jechało. Wróciłem, bo szama się skończyła, a szkoda, bo dokręciłbym jeszcze godzinkę.
Wiosna idzie! Czuję się świeżo i miejmy nadzieję że jutro będzie równie dobrze. Mam nadzieję, że wczorajsza rolka była ostatnią w tym sezonie!
Do dupy z taką pogodą!!! Słońce świeci, droga podeschła, jadę. Oczywiście zdążyłem wyjechać kawał, a nagle zaczyna walić grad, a później taka zadyma że ledwo drogę widziałem. Czas poszukać last minute na Majorkę.. Jutro wolne.
Czytając prognozy nastawienie miałem średnie, ale pogoda pozytywnie zaskoczyła i w słoneczku zrobiliśmy z Jurkiem pętle przez Górę Kalwarie i Zalesie. Wiatr bardzo silny, ale jadąc po zmianach było dużo przyjemniej niż napierając samemu, tak jak to było w czwartek. No i tym razem bananów i ciastek już nie zabrakło ;)
Mimo wszystko postanowiłem nie porzucać bikestats. Nowy sezon, plany ambitne. - wszystkie wyścigi z cyklu G&G, jedyny słuszny dystans (dla prawdziwych mężczyzn) - Road Trophy - 1-2 ŚLR - jeśli się uda, jakaś etapówka i Salz
Rolki postanowiłem nie wpisywać, tak jak czasu jazdy. Ciśnienia pozostawiam w papierowym dzienniku treningowym, tu tylko przebiegi i wrażenia z jazdy :)