Terenu ciąg dalszy. Tradycyjnie zaczynając od zielonej, przez towarne, później zamek 2x, nowość - podkowa w kamieniołomie (rewelacyjna ścieżka techniczna której nie znałem), powrót towarne, zielona. Było też kilka akcentów wyścigowych ;)
Podsumowując, maj był miesiącem, który kompletnie się nie udał. 2 DNFy i choroba przez tydzień. Miejmy nadzieję, że teraz wszystko będzie szło pomyślnie, a odciążenie do którego byłem zmuszony w tym miesiącu okaże się korzystne w drugiej części sezonu.
Początkowy plan - nad rzekę. Szybko i brutalnie zweryfikowany przez rzeczywistość, ulubiona ścieżka totalnie zalana i raczej prędko nie będzie się nadawać do jazdy.. Skoczyłem na Masę Krytyczną, a po masie poćwiczyć trochę na Zielonej, wszystkie podjazdy idą zauważalnie łatwiej niż rok temu, ale będzie trzeba skoncentrować się na technice.
Do Góry Kalwarii na finisz Polandbike'a, w obie strony tempo. Miłe zaskoczenie, bo było trochę znajomych ;) Jaka szkoda że nie miałem na czym startować :/ Nogi to myślałem że mi pękną ;) Jutro wolne, trzeba skuć do egzaminów.
Plan - interwały ws, albo rozjazd jak noga będzie skiszona. Po przejściu przez drzwi akademika już widziałem że nic z tego..
..bo przywitała mnie pełnia lata :D Z okazji prażącego słońca postanowiłem zrobić coś totalnie bezsensownego, czyli pojechać sobie na luzaku wycieczkę do Czerska. I właśnie takiego zluzowania było mi trzeba ;)
Podsumowując - dziś opalanie, spalanie tłuszczu i gaszenie wszelkich ciśnień psychicznych ;)